Kamienny krąg - Walki Shinena

wyszarpałem się -nie potrzebuję pomocy jego oczy zabłysły były błękitne i bystre tak jak oczy Moon...

Post został pochwalony 0 razy

- Owszem potrzebujesz!.- Jego oczy płonęły ogniem ojcostwa ;p- A teraz leż i nie waż się ruszyć!

Post został pochwalony 0 razy

-Ty nic nie rozumiesz szepnął krótko..przez jego głowę przypływało tysiące myśli na minutę..

Post został pochwalony 0 razy

- rozumiem, aLe nigdzie nie pójdziesz.- TU nastawił mu łapę, więc zabolało!.- Bo nie dasz rady.- Kontynuował opatrywanie.

Post został pochwalony 0 razy

-nic o mnie nie wiesz pchnął go barkiem próbując biec lecz przewrócił się robiąc kilka długich susów...

Post został pochwalony 0 razy

- Masz racje... nie wiem, nie zdołałem Cię poznać. Nie pozwoliłeś mi na to.- Dodał po cichu podbiegajać i zawiązując ostatni opatrunek.- Kiedy postanowisz przyznać isę do faktu że masz ojca, i bedziesz mial ochotę z tym ojcem się poznać... Znajdziesz mnie.- odwrócił się i pobiegł opatrzęć SHinena.

Post został pochwalony 0 razy

-zostawiłeś mnie gdy odeszła Moon zmrużył oczy wpatrując się w niego dlatego wybrałem tę drogą tę drogę którą pokazała mi ona miałem być taki jak ona szepnął..

Post został pochwalony 0 razy

- Twój ojciec nie zostawiłby cię. - Mówię, słabym głosem. - Jego chyba najmocniej zabolało, gdy Moon odeszła. I on także załamał się, utraciwszy najcenniejszą osobę. Ale on bał się pokazywać wam to, dlatego nie był w stanie być z wami wtedy... A Fatum wykorzystała to. Zamierzała zrobić sobie z ciebie kukiełkę, posłusznego niewolnika. I, trzeba przyznać, prawie jej się udało.

Post został pochwalony 0 razy

-nigdy nie była dobrą matką bardziej stwierdził niż odpowiedział -macie szanse patrzeć jak odchodzi Anórien syn Celedrona szepnął wbił sobie pazury w ranę którą wyszarpał mu Shinen mając nadzieję że przeciął sobie tętnice jednak tak się nie stało przebił inna lecz też ważną żyłę osunął się na ziemi zamykając oczy leżał bezwładnie na ziemi ..

Post został pochwalony 0 razy

Przechodząc przez las i naciągając sobie płachte na grzbiet ujrzałem kątem oka leżące, krwawiące wilki oraz słowa jednego z nich. Zbliżyłem się do jednego drzewa i zza niego przyglądam się tej scenie...

- Tchórz... - wyszeptałem patrząc sie na wilka bez ogona...

-rozumiem to że cierpiał po stracie Moon ale dlaczego zostawił mnie Bircha i Straciatellę razem dalibyśmy radę ale on wybrał samotność..

Post został pochwalony 0 razy

- I to jest powód, by skończyć włąsny żywot? - zaśmiałem się cicho patrząc na wilka...

-co myślałeś zostawiając trójkę szczeniaków?zwrócił to pytanie do ojca..

Post został pochwalony 0 razy

- Ckliwy szczeniak... - prychnąłem patrząc na Anórien'a spode łba.

- "Boli go, że został opuszczony po stracie matki. Ciekawe co by zrobił, gdyby zabito mu prawie całą rodzine, sam musiał zabić ojca a później własnego, młodszego brata który uważał go za wzór..." - pomyślałem wychylając łeb po drugiej stronie drzewa...

zignorował wilka który wtrącał swoje trzy grosze chociaż nie znał całej sytuacji patrzył na ojca..

Post został pochwalony 0 razy