Wichrowe wzgórze- Walki Calderona- Przeklętego Pazura

'robi co mu nakazał. postanowił jednak wspomóc trochę działanie czarów, resztę ran zatamowuje leczniczym zielskiem i pajęczyną.- A jednak... czegoś mnie Śnieżna nauczyła.

Post został pochwalony 0 razy

Wywraca oczami, ma już dosyć tej całej alchemii, magii, ninjutsu czy jakby tego nie nazwać, odchodzi zrezygnowana

SKarbie to szaman... on ma do tego prawo... poza tym to go całkowicie wycieńcza, nie korzysta z tego w walce.

- ECh shinen shinen. A ty jak zwykle Cham i nie honrowy w dodatku.- dogadywał mu cały czas.- Najpierw piach w oczy później kopniak w przyrodzenie... Ty naprawde nie umiesz walcyzć jak prawdziwy Samiec?

Post został pochwalony 0 razy

-Najwyraźniej-mruknęła- z kim ty się w ogóle zadajesz- rzuciła w eter- dlaczego ja? za co? Nie mogłam sobie wybrać normalnego... Kurde, trzebabyło zostać z tym całym Soniciem i wspólnie z nim cierpieć XD- mamrotała sama do siebie

przerwał dogadywać Bratu, podszedł do Moon przytulił ją i położył pysk na jej głowie. Powoli, słone krople skapywały na oczy pysk i sierść Ukochanej Calderon.- Kocham Cie,- wyszeptął łąmiącym sie głosem.- prosze... nie mów tak...

Post został pochwalony 0 razy

Mglista wyślizgnęła się z zarośli, gdy walka dobiegła końca. Taktownie unikając patrzenia na CD i Moon zniknęła między drzewami.

Post został pochwalony 0 razy

Gdy czuję, że działanie leków i magii przywraca mi siły na tyle, bym mógł wstać, po cichu odchodzę ku swojej pustelni, rzucając na odchodnem:

- Gdybyś czegoś potrzebował, wystarczy, że powiesz. Bracie.

Post został pochwalony 0 razy

-Nie nie idź sobie czarować, zrób czapkę niewidkę, jak znajdują sobie koleszków to kobieta potem tylko od dzeci i zajmowania się grotą, a o ni się bawia w jakieś kręgi-cały czas mamrocze opierając się uściskowi- nawet dziękuje nie bąknął tylko krąg rysuje, bo krąg przecież ważniejszy od tej, której gada, że ją kocha

Skarbeńku... nie widziałem sie z nim ponad 2 lata, to mój przyszywany brat, kocham go jak rodzonego.... myślałem że nie żyje!- przepraszam Cię. wybacz mi.- rzucił odwrócił się i powoli ze spuszcoznym łbem ruszył na Żniwo Smutku.

Post został pochwalony 0 razy

-Idź idź! Jak ten debil Sonic...eeechhh-wzdycha bezradnie wzruszjac ramionami- faceci są beznadziejni-rzuca tylko i kończy swe wywody

Słyszysz cichy szept.

- Cal, dziękuję ci za pomoc. Moon, dziękuję ci, że nie dokończyłaś dzieła. Ale tak przy okazji - chichot - weź go opatrz zanim się wykrwawi.

Post został pochwalony 0 razy

JA GO OPATRZYŁAM DEBILU TY!!! o CO TY MNIE POSĄDZASZ?! O BRAK PROFESJONALIZMU?! ZA KOGO TY SIĘ MASZ, ŻEBY MI TAKIE RZECZY MÓWIC ?!

- nie krzycz... - dobiegło ze ściany krewó, z której wyłonił się Calderon.- nie ma po co.- Miał martwy głos totalnie do siebie nie podobny. dało się również zauważyć że oczy jakby schłodził się z ciełej zieleni do niemal turkusowej zimnej barwy, siersć zaś całkowicie zczerniała.

Post został pochwalony 0 razy

Odpowiada ci tylko poświst wiatru. Ale w uszach przestaje ci dzwonić ten chichot.

Post został pochwalony 0 razy

Cal co jest?-spytała niby obojętnie, ale z niepokojem