Wichrowe Wzgórze

- "Cóż to? Zaskoczona widząc wilka?" - spytałem z kpiącym uśmieszkiem

aż nazbyt serdeczno-aroganckiego? owszem. mruknęłam w odpowiedzi i przybrałam postawę obronną

- "Wybacz me maniery, nie przedstawiłem się - Szary Kieł jestem, a Ty?" - zapytałem idąc w jej strone wciąż tym samym, spokojnym krokiem...

wołają mnie Harda. gdy zbliżył się zanadto cofnęłam się, a futro na moim karku odrobinę się zjeżyło. kolejnego kroku w tył już nie będzie...

- "Imie ciekawe, mówiące wiele o tym kto je posiada" - przyznałem, idąc dalej, by minąc po prostu wilczyce...

cały czas starałam sie być do niego przodem. gdy był najbliżej, kłapnęłam zębami ostrzegawczo. byłam zbyt wyczerpana na walkę, ale nie zamierzałam w razie czego poddać się od razu. imię to imię. widocznie na takie zasłużyłam, nie widzę w tym nic interesującego.

- "Mało kto widzi w tym coś ciekawego, ale na szczegóły warto zwracac uwage..." - powiedziałem spokojnie po czym po prostu usiadłem

zobojętniałam. zaczęłam kręcić się po wzgórzu, ukradkiem bacznie obserwując wilka.

Patrze w oddal, w tańczące korony drzew Mrocznego Lasu...

- "Od dawna tu jesteś?" - spytałem w końcu...

od niedawna. odpowiedziałam bez namysłu nigdzie nie grzeję długo miejsca.

- "Każdy kto tu dociera tak mówi, a magia tego miejsca sprawia, że zostaje tu do końca żywota..." - uśmiechnąłem się lekko

*Potezny ale smokly wilk szedl cieneim miedzy drzewami, w pewnym momecie odbil sie od ziemi na tyle wysoko ze wyladowal na galezi jednego z drzew. Przeskoczyl bezszelestnie na inna a potemna jeszcze jedna. Potem polozyl sie na jednej z galeci wilkiego drzewa ktore roslo najblizej innych wilkow. Caly czas poruszal sie bezszelestnie i dotego siedzial w cieniu wiec niesposob go bylo zlokalizowac.*

Wciągłem powietrze nosem - "Mamy gościa..." - mrukłem spokojnie...

*na jego pysku pojawil sie leciutki usmieszek*
-niesadzilem ze tak szybko mnie wykryjesz*powiedzial swoim spokojnym glosem i zeskoczyl z drzewa ladujac za Szarym Klem*
-Jestem Szajba*przedstawil sie patrzac na wilka ktory prawde mowiac go zainteresowal*

rozejrzałam się na boki i dla bezpieczeństwa odsunęłam od wszystkiego, co mogłoby stanowić ukrycie napastnika.